6 7
SYNTETYCZNY PEJZAŻ
Polska jest krajem zróżnicowanym pod względem
ukształtowania powierzchni. Krajobraz polodowcowy
można podziwiać w północnej części Polski. Dalej na
południe znajduje się pas nizin, które przechodzą wwy-
żyny, a następnie w pas gór. Owe różnice pejzażu dają
ogromne możliwości poszukiwań artystycznych, są nie-
wyczerpanym źródłem wypowiedzi. Rozczłonkowanie
pól, rytmiczne układy drzew przydrożnych, warianty
kolorystyczne upraw na małej powierzchni, bogaty
w formy świat roślinny jest pretekstem budowania obrazu.
Od wczesnego dzieciństwa obcuję z pejzażem święto-
krzyskim, nie bez znaczenia są miejsca zamieszkania mojej
rodziny. Zwykle były to budynki usytułowane w pobliżu wol-
nych przestrzeni z rozległym widokiem na pola igóry. Okres
nieobecności w kraju (studia zagraniczne) spowodował
wyostrzenie obrazu utęsknionych pól i kolorytu
rodzimej ziemi, nadał charakter syntezy postrzegania „od-
chodzącego” krajobrazu. W Polsce od wielu lat następują
przemiany gospodarcze. Ze względów ekonomicznych rol-
nicy dążą do komasacji pól uprawnych, przez co zatraca
się pasowy charakter niektórych regionów. Dlatego warto
podjąć próby artystycznego zapisu rodzimego krajobrazu.
Krajobraz jest niewyczerpanym źródłem inspiracji. Jest
dla mnie zmieniającym się spektaklem gry świateł i cieni,
barw, linii i faktury. Bodźcem moich poszukiwań artystycznych
jest potrzeba zapisu ulotności, zjawiskowości pejzażu.
Zatempunktem wyjścia budowy obrazu jest natura. Pod-
stawą do rozpoczęcia pracy są dla mnie szkice waloro-
we wykonane głównie kredką lub ołówkiem oraz etiudy
malarskie w technice olejnej na płótnie. Celnie napisał
Józef Czapski wswym dzienniku: „Mójrytm (…) od zawsze
praca na dwóch piętrach: pierwsze piętro – studiowanie,
możliwie obiektywne, natury, do ostatnich granic uwagi,
analitycznie (…) Drugie piętro – to już po zatraceniu się
i nasiąknięciu naturą – już z wizji”
1
.
Rysunek, etiuda malarska jest więc punktem wyjścia do
stworzenia obrazu, graki. Rysuję i maluję po wielokroć,
często ten sam motyw, aby doszukać się zadawalającego
mnie efektu artystycznego oraz po to, aby wczuć się
w naturę, przeżyć ją dogłębnie.
Dla Cézanne’a „natura jest raczej w głębi niż na
powierzchni”
2
.
Punktem wyjścia pracy w technice gracznej - mono-
typii jest namalowanie cyklu obrazów olejnych. Są one
inspiracją i materiałem pomocniczym. Zwykle wykonuję
obraz olejny, a następnie monotypię. Nieraz jednak prace
powstają jednocześnie, uzupełniając się nawzajem.
Proces powstawania obrazu jest długi, często trwa kilka,
kilkanaście dni. Porównuję, sprawdzam i znowu domalo-
wuję. Dojrzewam.
Szukam spokoju w krajobrazie, harmonii pór roku,
w których element widzenia przyrody splata się
z rozmyślaniem religijnym. Jest to konsekwencja pozna-
wania mistyki świata. Wybitny pejzażysta rosyjski Isaak
Lewitan wielbił Boga w naturze i w swoich obrazach
oddawał mu cześć; mówił, że: „można modlić się do
piękna (natury) tak, jak modli się do Boga”
3
.
W każdy element obrazu staram się ,,tchnąć” sacrum.
Drzewo, roślina urasta do rangi symbolu boskiego
pierwiastka, piękna i prawdy.
Konstruuję swój obraz, czysto malarski, przepełniony
tajemnicą radości i smutków. Odchodzę od detalu,
pojedynczych faktów, jednostkowych zdarzeń w kierunku
obejmowania całości. Niewielka ilość elementów tworzy
bogate kombinacje.
Współczesność świata niesie natłok informacji, wielość
pojęć i ciągłe zmęczenie. Hołduję teorii katharsis
(oczyszczenia) Arystotelesa. Szukam uwolnienia od
chaosu, dążąc do wyciszenia.
1 Zbigniew Mańkowski, Widzieć prawdę, Wydawnictwo słowo/ obraz terytoria, Gdańsk 2005, str. 207
2 Zbigniew Mańkowski, Widzieć prawdę, Wydawnictwo słowo/ obraz terytoria, Gdańsk 2005, str. 195
3 Richard Pipes. Rosyjscy malarze pieredwiżnicy. Wydawnictwo Magnum 2008, str. 135, 137
Dążę poprzez kolor do oddania niematerialnego, abso-
lutnego spokoju natury. Podobnie jak u kapistów, barwa
w moich pracach jest najważniejszym elementem kompo-
zycji obrazu, jego głównym budulcem. Staram się używać
wyszukanych zestawień barwnych, bogatych pod wzglę-
dem chromatycznym.
Kolor jako symbol kojarzy się człowiekowi z wieloma
zjawiskami, których nie można wyrazić za pomocą inte-
lektu i pojęć abstrakcyjnych. Według symboliki wświetle
poglądów badaczy problemu, dominująca zieleń oznacza:
„nadzieję, odpoczynek, świeżość, ulotność, przytulność,
młodość, sprawiedliwość, wytrwałość, upór, autokratyzm.
Niebieski oznacza: wieczność, nieskończoność, tęsknotę,
macierzyństwo, urodzajność, sen, marzycielstwo,
romantyzm, bezpieczeństwo, spokój. Biały natomiast: wia-
rę, czystość, cnotę, spokój, pokój, nirwanę, wieczność,
niepokalaność, miłosierdzie”
4
.
Stosując określoną kolorystykę barwną buduję nastrój
obrazu, poprzez kolor staram się wywołać emocjonalny
stan widza.
Spokój i magię przestrzeni konstruuję stosując
w większości perspektywę powietrzną. Zakładam, że
przedmioty oglądane z dużej odległości nie tylko maleją,
ale także tracą intensywność koloru. Do wywołania złu-
dzenia głębi pejzażu wykorzystuję perspektywę barwną,
stosowaną już w XVI wieku. Znając zasadę oddziaływania
barw na widza, pierwszy plan maluję gamą barw ciepłych,
żywych i nasyconych, efekt oddalenia uzyskuję barwami
chłodnymi, złamanymi.
Wnikliwie podchodzę do konstruowania pierwszego
planu, zastanawiam się nad ilością detali, które powinien
zawierać i jakie proporcje zastosować w stosunku do partii
nieba. Szczegóły bliższego planu maluję wyraziście
z zastosowaniem kontrastów barwnych.
I choć można zauważyć w moich obrazach podział
na trzy części (niebo, góry lub las oraz pole; w innych
wariantach – niebo, góry lub las, woda) to dążę w nich
do zatracenia strecznej budowy. Próbuję poprzez
łagodność krajobrazu oddać symbiozę, współistnienie ży-
wiołów. Można tę tendencję zauważyć w pracach, w których
pojawia się woda. Niebo staje się wtedy drugim niebem
w wodzie. Inne są oczywiście relacje między nimi. Niebo
to statyka, lecz niebo w wodzie to dynamika. Statykę bu-
dują wolno płynące obłoki lub delikatne przebłyski słońca
poprzez chmury; dynamika obrazowana jest drgającymi
reeksami świateł lub pozornie chaotycznymi źdźbłami
traw. Następuje zatrzymanie i zawieszenie w obrazie. Pró-
buję zapisać ulotność chwili, zatrzymać w kadrze czas.
Zgadzam się z koncepcją „zmiany” Heraklita jako centralne-
go elementu świata – panta rhei, wszystko płynie, który mówi
w swym słynnym zdaniu „niepodobna wstąpić do tej samej
rzeki”
5
. Innymi słowami, podzielając przekonanie o bra-
ku stałości w świecie próbuję w swych pracach zapisać
ulotność chwili, a jednocześnie nadać mu charakter
ponadczasowy.
Jerzy Mierzejewski dzieli świat na widzialny i niewi-
dzialny, podkreślając pierwszoplanowość tego drugiego.
Wyraźnie widać prymat świata duchowego nad
realistycznym. Myślę, że ten efekt jest osiągnięty dzięki
właściwej dla każdego z wyżej wymienionych artystów
syntezie malarskiej. Celny wydaje się cytat, dotyczący
krajobrazów Ferdynanda Ruszczyca na wystawie
Towarzystwa Sztuk Pięknych:
„Dzisiejsze malarstwo nie odtwarza, lecz przede
wszystkim wyraża przyrodę, oddaje nie tylko jej kształty
zewnętrzne, lecz także jej duszę – nastrój”
6
.
Przy obecnych możliwościach fotograi sztuka wizual-
na nie potrzebuje realistycznej formy obrazowania. Każdy
artysta powinien znaleźć własny język przekazu, adekwatny
do swoich czasów. Przechodzenie od analizy do syntezy
jest dla mnie rzeczą oczywistą. Józef Czapski mówił:
„Najważniejsze jest to, że widzę na stole zwyczajny gar-
nek i jest on dla mnie tak samo piękny jak najwspanialszy
szczyt górski”
7
.
4 Stanisław Popek. Barwy i psychika,. Wydawnictwo UMCS Lublin, 2012, tabela str.78
5 Władysław Tatarkiewicz, Historia lozoi, wyd. XXII, tom I, Filozoa starożytna i średniowieczna, Warszawa, PWN, 2007, str.32
6 S. Popowski, Krajobrazy Ruszczyca na wystawie Towarzystwa Sztuk Pięknych ,, Strumień” 1900, nr1, cyt. Za W. Juszczak, Malarstwo polskiego
modernizmu, Gdańsk 2004, str. 415